Już nie długo dorota i czarodziej z rudego szlaku.

Oto scenarjusz w skrócie.
**MUSIC: Otwierający riff gitary elektrycznej, jak z "Highway to Hell", ale z lekkim przesterem – buduje napięcie. Fade in pod narratora.]

**NARRATOR** (głęboki, rockowy głos, z lekkim chichotem):
Za lasem, za rzeką, za wielkim hipermarketem, gdzie ceny są tak niskie, że aż podejrzane… żyła sobie dziewczyna imieniem Dorota. Jej jedyne marzenie? Usłyszeć na żywo Rudy Rockers – zespół, który gra tak głośno, że serce tańczy breakdance, a solówki gitary leczą kaca lepiej niż aspirin z colą.

[SOUND: Perkusja w tle, lekkie echo gitary.]

Pewnego dnia wieści grzmotą: Rudy Rockers w sąsiednim mieście! Dorota pędzi przez płaski jak winyl Kansas. Ale niebo, zamiast confetti, wypluwa tornado – wirującą bestię z hukiem feedbacku!

[SOUND: Potężny ryk wiatru, metaliczne skrzypienie, drzwi obory odrywają się z trzaskiem.]

Tornado porywa Dorotę na drzwiach jak na desce surfingowej. Lecą w siną dal!

**CUT TO: KRAINA CHRUPACZY**

[MUSIC: Dziwna, chrupiąca melodyjka na xylophone’ie z kukurydzianych chrupek.]

**NARRATOR**:
W Krainie Chrupaczy – maleńkich grymasów w pasiakach i czapkach z dzwoneczkami – panuje chaos. Żyją na diecie z chrupków i pretensji. A tu wpada Bandyta ze Wschodu!

[SOUND: Złowrogi, basowy growl, jak przesterowany bas.]

**BANDYTA** (głos chrapliwy, wschodni akcent, teatralny):
Haha! Ja, w aksamitnym płaszczu koloru zgniłego bakłażana, z brodą full koralików z pastylek na kaszel… ukradnę Wielką Mieszarkę do Chrupków! Będziecie moi, mali chrupole!

[SOUND: Tłum Chrupaczy piszczy w panice, chrup-chrup.]

Tornado nad placem! BANG! Dorota ląduje, drzwi obory miażdżą Bandytę jak muchę na szybie.

[SOUND: Głośne BANG! Syczenie, potem zapach orzeszków – puff!]

**BANDYTA** (ostatnie tchnienie, komicznie):
Ach, porażka… pachnie stęchlizną…

**NARRATOR** (z uśmieszkiem):
Bandyta rozpływa się w powietrzu. Zostaje tylko woń przegranej. Dorota, oszołomiona, patrzy na tłumek.

**CHRUPACZE** (chórek, piskliwie):
Zjawaaaa! Czarodziejka z nieba!

Głos spod ziemi…

**STRACH NA WRÓBLE** (szept, rezygnacja, z lekkim echem):
Uwolnij mnie… Jestem uwięziony w tekturowym drzewie na szkolnym jasełku, które poszło w rocka. Mam wiedzę o riffach, ale ręce to gałęzie! Nie mogę nawet air guitar!

[SOUND: Szeleszcząca tektura.]

Dorota uwalnia go. Dalej – klik-klak z rdzawej skrzyni.

**BLASZANY DRWAL** (głos przesterowany, metaliczny):
Ach! Jestem z puszek po fasoli! Serce – metronom. Pragnę czuć bas w kościach… i płakać na balladach, nie olejem!

[SOUND: Klik-klak, brzęk.]

A zza krzaka… płacz.

**LEW** (cienki, disneyowski głosik, drżący):
Boję się… Mój ryk to piosenka o tęczach. Chcę rocka, ale ośmieszę się jak karaoke po piwie!

[SOUND: Cieniutka melodyjka, sniff.]

W blasku różowym – Wróżka Geiiia!

[MUSIC: Synthwave’owy sparkle.]

**WRÓŻKA GEIIIA** (wysoki, bubbly głos, z echem mikrofonu):
Witaj, Doroto! Widziałam twój drop z nieba. Kamienna Droga do Emeraldy – miasta-klubu na zielono! Idźcie do OZa, Odjazdowego Zecera. Tylko on da wam power!

[SOUND: Magiczne ding! Buty transformują – clang gitary.]

**WRÓŻKA**:
Srebrne trzewiki z mostkami gitarowymi. Na czarną godzinę. Stuknij – i rock on! Zapach gumy balonowej… poof!

**NARRATOR** (dowcipnie):
Podróż? Jak tour bus bez klimy. Strach planuje jak roadie na kofeinie. Blaszany tnie druty – ciach! Lew dezorientuje wrogów disneyowskim hitem: "Hakuna Matata… ale z distortion!"

[SOUND: Przygody montage: szelesty, cięcia, disneyowski śpiew vs. potwory – chaos!]

Emeraldy! Neon z błyskawicami.

**OZ** (głos przez mega-głośniki, epicki):
Widziałem wasz gig! Jesteście legendarni! Ale najpierw – Zła Szonicha z Zachodu!

**NARRATOR**:
Szonicha – królowa ciszy. Zamek: szary biurowiec open space. Moc: muzyka w szum lodówki. Straż: Milczki w garniturach.

[SOUND: Szum, westchnienia karane.]

Do sali tronowej!

**SZONICHA** (zimny, biurokratyczny):
Wynoście się! Tu się nie gra! Tylko Excel i kawa bezkofeinowa!

**DOROTA** (walecznie):
Życie to gra, babo!

[SOUND: Kopniak w wzmacniacz – pisk feedbacku!]

Strach rzuca kurtką – zaplątuje! Blaszany włącza industrial beat – bum-bum! Lew nabiera tchu…

**LEW** (potężny ryk rockowy):
RRRROOOAAARRR!

[SOUND: Wybuchy szyb, fala dźwięku! Szonicha w szumie – pssst!]

**NARRATOR** (z chichotem):
Szonicha topnieje jak winyl w piecu. Koniec ciszy – hello, hałas!

Powrót do Emeraldy. OZ na scenie – wybuch świateł!

**OZ** (entuzjastycznie):
Nagrody! Strach – tańczy twist jak Elvis na sterydach!

[SOUND: Twist music, szelest.]

Blaszany – lub-dub serca, łza oleju!

[SOUND: Tik-tok becomes heart beat, sniff oleju.]

Lew – solo, które otwiera niebo!

[SOUND: Epickie solo gitary, niebo pęka.]

Przyjaciele znikają w blasku. Dorota za kulisy…

**OZ** (zmęczony, normalny głos):
Hmm, tak. Jestem czarodziejem… ale bardziej DJ-em z iluzjami. Wy mieliście moc w sobie. Trzewiki? Twój bilet powrotny. Stuknij i pomyśl: "Nie ma miejsca jak scena".

[SOUND: Riff Rudy Rockers z radia.]

Dorota stuk! BOOM!

W pokoju. Radio gra koncert.

**NARRATOR** (z ciepłym humorem):
Dorota uśmiecha się. W solówce – znajomy śmiech. OZ? Geiiia? Nieważne. Rock to magia. A prawdziwy hit? Przyjaciele na trasie.

[MUSIC: Fade out z epickim riffem Rudy Rockers. Koniec.]

2 komentarze

Skomentuj martinus Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink